Translate

niedziela, 13 stycznia 2013

Pierwszy pocałunek

-Nie ruszaj się-rzucił Derek a jego brwi uniosły się ku górze zupełnie jakby groził Stilesowi,jego głos był tak ostry i przepełniony jadem że dosłownie przyprawiał młodego chłopaka o dreszcze.Pomimo tego że powinien sie bać,nie był ani troche przestraszony.Był wkurzony.
To mogło mieć coś wspólnego z tym że jego najlepszy przyjaciel-wilkołak i stojacy o rangę wyżej od jego najlepszego przyjaciela-wilkołaka głupi Alpha planują zamknąć go na całą noc,by nie mógł śledzic ich w bardzo niebezpiecznej wyprawie,lub może chodzi o to że dziś są jego pieprzone urodziny i że wspomniane wcześniej wilkołaki stały się znacznie chłodniejsze niż zwykle.
Oczywiście Stiles,nie byłby sobą gdyby sie nie sprzeciwił.Nie mógł siedziec bezczynnie,i w żaden sposób nie potrafił uniknąć kłótni.To,w zasadzie jest zapisane w jego DNA,dlatego gdy głos Dereka  przeszedł z ostrożnego w surowy i wymagający ton Stiles nie mógł tak poprostu odpuścić.
-Nie możecie oczekiwać,że będę tu siedzieć i czekac całą noc,nie wiedząc co jest grane!Pomogłem wam wczesniej,i nie jestem przecież dzieckiem...
Zanim zorientował się co tak własciwie się dzieje mało subtelny uścisk oplótł jego nadgarstek,próbując zepchnąc go z krzesła.Jednak coś było zupełnie inaczej.
Bo Stiles poczuł kolano między swoimi nogami i...-O mój Boże!-pomyślał.Usta.Przyjemne i całkiem miłe usta na jego ustach.I czy to jest...?-Język?To zdecydowanie może być język.Stiles zamknął instynktownie oczy i natychmiast wszystko,każde odczucie zwiększyło się do niewyobrażalnych rozmiarów.Ciepło,zapach,smak.Czyste uczucie całującego go Dereka,twardy kłujący jego gładką skórę zarost i lekko spięta szczęka.Zupełnie jakby nie powinien tego robić.Stiles jest już prawie,prawie pewny że mu się podda,jednak wycofuje się.
Nie,to była doskonała decyzja,nie ważne jak mylące mogły być jego myśli o tym co byłoby gdyby jednak nie powiedział :"nie".
Stiles otworzył oczy,mając nadal lekko rozchylone usta,tak jakby wciąż czekał na coś jeszcze.Cały czas gapił sie na Dereka.Może myślał,że uzyska jakąkolwiek sensowną odpowiedz dotyczącą tego co się własnie stało,ale po sekundzie wahania Derek odszedł.
Stiles z niekrytym zadowoleniem zauważył że ten,ciężko oddychał.
I własnie w tym samym momencie gdy Stiles chciał pójść za Derekiem i Scottem zdał sobie sprawe że ten dupek przypiął go do krzesła.
Mógł jednak usłyszeć rozmowę prowadzoną w holu.
-Czemu poprostu go nie uderzyłeś?-Rzekł Scott
A Derek odpowiedział mu w taki sposób że Stiles dosłownie widział jak maluje mu się na twarzy jego sarkastyczny usmieszek:
-Wydawało mi sie że to troche niegrzeczne bić go w jego własne urodziny.