Translate

sobota, 31 stycznia 2015

Wciąż czekając (A.K.A Jak Stiles i Derek stali się parą)




Stiles każdej nocy zostawiał niedomknięte okno w swoim pokoju. To nie było zaproszeniem, nie całkiem, ale... Znaczyło coś. Czuł się spokojniej wiedząc ,że Derek może w każdej chwili wślizgnąć do środka. Jeśli tylko tego zechce.

Wbrew wszystkiemu Święta minęły, zaczęła się szkoła i wszystko musiało wrócić do normy. Stiles doszedł do wniosku,że jedynym dobrym sposobem by nie myślał o tym co działo się przed Wigilią - o ciasteczkach, gorącej czekoladzie i ustach Dereka- jest unikanie Hale'a.

Więc chłopak jechał do szkoły ze Scott'em, wracał do domu ,odrabiał lekcje i kładł się spać. To idealny plan, na dwa tygodnie. Całe czternaście dni nikt mu w tym nie przeszkadzał, bo wszyscy wiedzieli o co chodzi, i wiedzieli też, że to dla niego trudne.

To we wtorkowy wieczór, ciszę w jego pokoju przerwał dźwięk otwieranego okna.

W sekundzie zmieszał się w nim strach, podniecenie i zdenerwowanie.

Powoli odwrócił się od biurka przy którym skrobał zadanie z matmy. Nie zdziwił go widok Dereka, stał tam blisko jego łóżka, w chwale swojej skórzanej kurtki, patrząc na niego jakby miał jakieś pytanie.

I nagle, wszystko co mogło by się wydarzyć ( i co Stiles wizualizował w swojej głowie przez ostatnich parę minut) prysło niczym bańka,bo oczywiście Derek jest tu z wilczych powodów. Z zażenowaniem mówi "Co tym razem? A może jeszcze nie wiecie? Potrzebny Ci bestiariusz?"

Derek szybko mruga oczyma "Nie"

"...To co tu robisz?"

"Wczoraj mieliśmy spotkanie " Zakłada dłonie na biodrach, wpatrując się gdzieś za głową Stiles'a." Nie było cię"

Pierwsza myśl jaka przebiegła mu przez głowę było to ,że Stiles nie należy do stada-  a potem to do niego dotarło- Derek uważał że jest jego częścią. Derek zaakceptował go w swoim stadzie. Więc przełyka ślinę mając nadzieję że serce które podeszło mu do gardła wróci na swoje miejsce, i mówi: "Przepraszam, musiałem odrobić lekcje. Będę następnym razem"

"Unikasz mnie"

Stiles zaciska dłoń na fotelu,a jego puls przyśpiesza. Naprawde nie chce się teraz z tym mierzyć." Wcale nie.Byłem troche zajęty. Przez święta musiałem zrobić trzy różne projekty, pouczyć się na sprawdziany i napisać rozprawki na polski."

Derek chrząka wkładając dłonie w kieszenie Jeansów." Co robisz w piątek wieczorem?"

Stiles unosi brew ze zdziwienia "Kolejne spotkanie?"

"Nie. Ja..." Wzrusza ramionami "Myślałem o Świętach"

"...Zapraszasz mnie na randkę?" Iskra nadziei płonie w oczach młodego kiedy spogląda w stronę Dereka.

"Nie" Rzuca pośpiesznie "Nie na randkę"

Stiles opiera się plecami na fotelu z założonymi rękoma. "Jestem wolny. Jeśli chcesz żebym przestudiował bestiariusz w poszukiwaniu..."

"Twój tata będzie w domu?" Wchodzi mu w słowo.

To pytanie totalnie zbija go z tropu,na co marszczy brwi. "Czemu poprostu nie powiesz mi..."

"To nie randka." Powtarza "Ale chciałbym przyjść.Jeśli oczywiście chcesz mnie tutaj."

Chłopak wie,że Derek może usłyszeć bicie jego serca. Jednak mało go to teraz obchodzi. Nie jest pewien jak odpowiedzieć. Nie wie co czuje, co powiedzieć ani nawet czego chce.

"O co pytasz?"

Hale oblizuje usta przerywając kontakt wzrokowy i spuszczając go na swe stopy. "Próbowałem wrócić do normalności, Stiles."

"Oboje próbowaliśmy" Odpowiada wypuszczając z płuc trzymane powietrze.

Mężczyzna spogląda na młodego. "To dla Ciebie normalne? Straciłeś...zainteresowanie?"

"Nie łapiesz, prawda?" Stiles pyta ,wstając nagle z fotela,zdenerwowany. Przesuwa dłonią mierzwiąc swoje dość długie już włosy. "Zawsze będe Cię pragnął- Boże Narodzenie tylko to pogorszyło! Jak mogłeś pomyśleć ,że- nie, nie Derek! Nie potrafię wrócić do normalności, wiesz o tym!"

"Nigdy nie odpowiadasz na moje pytania"

"CO?"

"Twój tata będzie w domu?"

Stiles schował dłonie w kieszenie bluzy "Nie, bierze nocną zmianę, i wróci koło piątej nad ranem.."

"O której wychodzi?"

"O szóstej"

Derek kiwa głową rozumiejąco.

"To nie znaczy,że chcę żebyś tu był." Warczy

"Powiedziałeś..."

"Nie chcę Cię tu jeśli zdecydujesz że wolisz iść na łatwiznę, kiedy to wszystko się skończy" Mówi stanowczym głosem.

Derek nagle przybiera śmiertelnie poważny wyraz twarzy."Łatwiznę?" Niemal krzyczy " Myślisz ,że łatwo było mi odejść?  Nie dotykać Cię przez cały wieczór? Nawet gdy wiedziałem,że mogę?! Nie masz pojęcia jak trudno mi było zostawić cię tam, Stiles"

"Może nie powinieneś."

"Musiałem! Boże, masz tylko siedemnaście lat!" Mężczyzna robi krok do tyłu przesuwając dłońmi po włosach i łapie je w kępach. "Wiesz czemu tak naprawde tu jestem? Bo mam za mało samokontroli! Bo za każdym razem kiedy zamykam oczy czuję twój oddech,twój dotyk i twoje usta!"

"Więc co będzie w piątek?" Stiles robi dwa kroki w przód zmniejszając odległość między nimi,i jest dumny z tego,że jego nogi nadal trzymają go w pionie. "Mówiłeś ,że to nie będzie randka. Będzie jak w święta? Jeden wieczór który uspokoi na jakiś czas twoje nerwy?"

"Nie jesteś dla mnie kimś takim."

"To kim właściwie jestem,co?"

Najwidoczniej te słowa,przełamały jakąś niewidoczną barierę w Dereku bo pchnął Stilesa tak że wpadł na biurko za nim,"Mój" Wymruczał mu do ucha."Jesteś mój".

Młody złapał w swe dłonie koszulkę mężczyzny ciągnąc go za nią,ich ciała stykały się ze sobą dzieląc wspólne ciepło. To było o tysiąc razy lepsze niż kiedykolwiek mógł sobie wyobrazić. "Pocałuj mnie" Mruknął

"Jesteś za młody,Stiles" Mówi niewyraźnie,opierając swe czoło o czoło chłopaka. Dzieląc tę samą otchłań powietrza.

Stiles wspina się na palcach próbując zrównać ich twarze "No dalej, pocałuj mnie.Wiem ,że chcesz tego tak samo jak ja. Chcesz tego tak bardzo. Chcesz mną rzucac o ściany i trzymać mnie blisko siebie,chcesz mnie całować aż stracę rozum. Przyznaj,Derek."

Hale wzdycha i schyla się by zatopić twarz w szyi chłopca."Stiles"

"Pocałuj mnie, nie ma w tym nic złego.Nie ma." Mówi cicho wplatając dłonie we włosy Derek'a."Jeśli chcesz zaczekać, albo...Albo nie chcesz tego w ogóle, to i tak wszystko bedzie dobrze. Mimo to. Wiesz czego chcę?" Pyta unosząc twarz szukając wzrokiem oczu wilkołaka." Chcę żebyś przestał się zadręczać,Derek".

"To pozwól mi przyjść w piątek."

"Jasne,okej."

Mężczyzna prostuje się, ponownie stykając ich czoła."Przyjdź jutro po szkole ze Scottem do magazynu.Będziemy trenować."

"Nie będzie jak w święta? Nie będę mógł Cię przed nimi...dotykać?" Pyta chociaż odpowiedź jest oczywista.

Derek kręci przecząco głową.

"Dobra...przeżyję."

W końcu, sarkazm to jego jedyna broń.

*

Multum słów które Derek użył powtarzając Stilesowi, że to NIE jest randka nie powstrzymały go od pindrzenia się (w wersji męskiej rzecz jasna) , sprzątania domu i powtórnej hiperwentylacji co kilkanaście minut. Nawet gdy nie nazwali tej randki , randką.

Stiles przekonał się jak ciężko jest wyglądać naturalnie a nie jak totalny leń próbując zaimponować komuś w swoim własnym domu.Naprawde cholernie ciężko. Chłopak miał zamiar zmienić swoje Jeansy po raz trzeci, gdy usłyszał głos wołający jego imię w swojej sypialni.

Szybkim krokiem wbiegł po schodach na górę.

"Koleś, myślałem że wejdziesz drzwiami" Rzekł Stiles widząc Dereka na środku pokoju.

Mężczyzna poprawia swoją bluzkę ,niesfornie wywijającą się ku górze. Ukazującą tym samym skrawek bielizny właściciela. Nie to żeby Stiles gapił się na jego krocze. O Boże.

"Zdecydowanie wolę okno" Słowa wyrywają go z zamyślenia i jak przyłapany na ściąganiu w podstawówce uczeń paple jakieś "Tak ,jasne"

Derek dziwacznie podryguje i Stiles czuje że zaraz wybuchnie śmiechem bo wygląda na bardziej zdenerwowanego niż on sam. "Der,oddychaj." Mówi patrząc jak nozdrza mężczyzny minimalnie się poruszają  i wie że ten porąbaniec łapie właśnie jego zapach

"Oddycham. Jesteś niespokojny i...świeży."

Stiles przeczesuje dłonią wysuszone włosy."Tak, jasne."

"Boisz się czegoś?" Pyta Derek patrząc jak chłopak wzrusza ramionami.

"Czemu tu jestes?"

"Wiesz czemu."

"Zasugerowałeś powód, ale nigdy tak naprawde nie powiedziałeś...że mnie lubisz. Bo lubisz,nie? o Boże.Czy mnie lubisz Derek?"

Mężczyzna patrzy w sufit nie mogąc uwierzyć że to się przytrafia jemu. "Tak,tak przecież wiesz że tak."

Mówi, czym zagryza wargę."Jasne, to nie całkiem odpowiada na moje pytanie, ale pomińmy.Nie chcesz...powtórki Bożego Narodzenia, ani nie chcesz się ze mną spotykać...Więc co tu robisz?"

"Lubię spędzać z tobą czas"

"Ale to nie jest randka."

"To nie jest randka."

"Czemu?

"Bo masz siedemnaście lat."

"Za pare miesięcy to się zmieni"

"Wtedy o tym pomyślimy."

"I teraz tak poprostu będziemy...się kumplować?"

"Tak"

Stiles ze skwaszoną miną wskazał dłonią drzwi swego pokoju,kierując się na dół.Nie musiał się odwracać wiedząc że Derek podąża za nim, ze spuszczonymi ramionami i patrząc pod nogi. Stiles sądził że to słodkie.

"Jadłeś kolację?Możemy zamówić pizzę albo sami coś ugotować albo..."urywa prowadząc mężczyznę do kuchni."Derek spójrz na mnie" Mówi nagle widząc że coś jest nie tak.

"Co?"

"Wyglądasz na tak zmieszanego i w jakimś stopniu to urocze,ale tak naprawdę to mnie dobija i...Chcesz o tym pogadać?"

Derek wzruszył ramionami."Jak chcesz"

I Stiles nie mógł tego sobie odpuścić więc zaczął:"Zmieniłeś się-nie probojesz już mnie wystraszyć ani nie rzucasz mną o ścianę,i to totalnie zajebiste ale nawet nie starasz się...porozmawiać" Chrząka."Stary wiem że to nowość ,ale jeśli nadal będziesz się tak zachowywać to do niczego nas nie doprowadzi."

Derek bierze głęboki wdech,jakby zbierał siły na coś i może tak jest bo patrzy na Stilesa przez moment a potem kuli się mówiąc:"Nie powinienem przychodzić, Nie powinienem Ci mówić ani pozwolić na to wszystko... Lepiej gdybym trzymał to dla siebie,ale tego nie zrobiłem. A teraz nie mam pojęcia jak się zachować."

"Hmm,zacznijmy od czegoś prostego: Jaką chcesz Pizzę? A potem wybierzesz filmy które obejrzymy."Stiles wyciągnął komórkę ze spodni i wybrał już numer dostawcy nim spojrzał spod bywa na mężczyznę."Dobra?"

Derek skinął głową.

"Aa i jeszcze jedno.Dobrze że tu jesteś, bo chcesz tu być,i trzymanie tego dla siebie było by samolubne i bezsensu." Stiles kroczy w stronę Dereka chwytając jego kurtkę przyciąga go blisko siebie." Wiesz że Cię lubię. I teraz wiem że ty mnie tez. Myślę ,że to całkiem dobry początek."

Wybierają film, ale żaden z nich nie zwraca na niego uwagi, jedzą a przestrzeń między nimi na kanapie ma ciężar moralniaka.

"Zupełnie jak w szóstej klasie." Prycha Stiles.

"Co?" Pyta z rękoma leżącymi wzdłuż swego ciała.

"Halloween, mama Scotta pozwoliła nam zrobić małe przyjaie i po była pierwsza oficjalna impreza i była tam ta dziewczyna."Przewraca oczami"Ale to nie ta kwestia.Chodzi o to że tamta sytuacja nie była tak dziecinna jak to. Poprzytulajmy się,albo coś Derek wszystko jest lepsze niż ta dziwaczna cisza."

"Oglądamy fi-"

"Wcale nie!Gapię się tylko w ekran bo wiem że tu jesteś i nagle wszystko jest zupełnie inne.Jeśli szybko nie pozbędziemy się tego problemu, to wszystko będzie takie już zawsze.A tego nie chcę. A ty?Chcesz żebyśmy już zawsze tak dziwnie się zachowywali?"

Derek oblizuje wargi i odwraca głowę by spojrzeć na chłopca."Nie"

Stiles uśmiecha się nieśmiało i przybliża do niego."To dobrze". Derek zaczyna odsuwać się ale Stilinski nie daje za wygraną brnąc do przodu,podążając za nim. "Derek" Mruczy kiedy opiera się na kolanach i  jedno z nich wsadza między nogi Dereka wisząc nad nim jak sokół nad swoją ofiarą. "Nie uciekaj ode mnie."

Jego mocne dłonie spoczywają na biodrach Stiles'a."Nie powinniśmy"

I Stiles wypuszcza z ust cichy chichot "Powinniśmy.Zdecydowanie tak."

Oczy mężczyzny suną po twarzy młodego zatapiając się na jego cudownych ustach,i nie wydaje się jakby się bał bo troche mocniej zaciska dłonie na biodrach Stiles'a dając mu tym jakby przyzwolenie,kiedy sam opiera się wymi rękoma na oparciu kanapy, tuż za głową Hale'a.

Całują się przez dobre pięć minut, wydychając powietrze we własne usta i Stiles śmieje się wciąż pochylony nad nim kiedy to przerywa."Świetnie się z Tobą współpracuje." Chłopak zabiera dłonie z kanapy kierując je pod koszulkę Dereka jednak ten w porę łapie je w locie." Oj przestań,przecież nic się nie stanie." Jęczy

"Mówisz tak" Szepcze Hale, tak jakby nie chciał być zraniony zbyt wysokim tonem swego głosu "Ale wiesz,że to nie prawda"

Stiles pochyla się i przygryza lekko skórę jego szyi"Nie zamierzam się załamać po naszym małym treningu."

"Nie chcę Cię skrzywdzić. Albo przestraszyć"

"Nie zrobisz tego. No dalej,zaszalejmy" Derek przyciąga go do siebie i łapie go to troche z zaskoczenia bo przecież dopiero co skończył mu mówić by spróbował. Jego pocałunki znaczą więcej,zupełnie jakby chciał przez nie coś powiedzieć.

Stiles nigdy nie czuł się bardziej pożądanym.

Czas płynie im tak bardzo szybko.

Nie dotykają się,ich dłonie nie szukają się w pośpiechu lecz zbliżają się ku sobie,jakiś czas później-Stiles nie jest pewien czy minęła godzina a może dwie- Derek otula rękoma jego talię i odwraca go ak że leży plecami na kanapie z twarzą Dereka nad sobą,

"W porządku?" Mówi chrapliwym głosem

"Gościu" Śmieje się "Stworzyłem nowego niegrzecznego Alfę"

Derek nie uśmiecha się ale wygląda na rozbawionego. "Możemy przestać"

"Nawet nie próbuj" ostrzega ,podnosząc się łapie delikatnie zębami dolną wargę mężczyzny "...A ty całuj mnie" Nuci cicho, ale szczerze słaby z niego piosenkarz.

Derek jest teraz delikatny, jego usta ledwo dotykają warg chłopaka,przesuwając pocałunki na kark i w dół po czym wraca spowrotem  do szczęki .To Stiles łapie jego twarz i całując namiętnie pozwala wsunąć miedzy jego wargi swój język. Troche zbyt desperacko,ale nie dba o to teraz.

Całują się. Dużo. Całują się aż nie czują własnych warg, a potem całują się jeszcze odrobinę.

Kiedy wszystko staje się czymś więcej,Stiles szepcze w usta Dereka "Było by nam wygodniej w moim łóżku"

Hale tylko całuje go w usta, odrywając się i mówi słysząc jęk zawodu młodego:"To nie będzie konieczne"

Stiles patrzy na niego niedowierzająco"Serio, chronisz teraz moją cnotę?Wiem że jesteś straszy, ale to już nie zadziała na mnie."

"Niczego nie chronię" Całuje go w czoło" Wiesz że to nielegalne. A ja nie chcę ładować się w większe kłopoty,zwłaszcza że twój ojciec to Szeryf."

Stiles udaje że się dąsa, na co Derek ukazuje szereg śnieżnobiałych kłów, i młody prycha." Wow, twój uśmiech to najbardziej rozbrajająca rzecz jaką kiedykolwiek widziałem."

Hale przewraca teatralnie oczami a potem przez moment sztywnieje,by nagle usiąść na kanapie instynktownie przytrzymując Stiles'a przy sobie, tak by nie spadł z kanapy. "Mówiłeś że twój ojciec wróci nad ranem." Mówi chrapliwym głosem.

"Bo wróci."Marszczy brwi."Czy nie?"

Derek wstaje przeczesując dłonia włosy."Właśnie wchodzi w zakręt na początku ulicy." Wyjaśnia i Stiles podskakuje jak młoda sarenka bo teraz też go słyszy i to zdecydowanie wóz jego taty."Choleeera" jęczy.

"Pójdę już."

Panika w młodym zaczyna narastać jednak zatrzymuje go wypluwajac szybko słowa"Nie nie, moje okno wychodzi na ulicę,więc nic z tego.A na chowanie do szafy nie mamy już czasu."

Derek patrzy na niego z szeroko otwartymi oczyma."Twoje usta..."

"Kurwa" Oblizuje wargi językiem i czuje jak piecze go cala ich powierzchnia więc zasłania je dłonią jakby chciał coś ukryć."Pewnie czegoś zapomniał i zaraz wróci,zagadam go że nawet nie zwróci na Cb uwagi." Idealnie w tym momencie dwie rzeczy zdarzyły się na raz ;zamek w drzwiach otworzył sie wpuszczając do środka Szeryfa i Stiles zastygł z ręką na ramieniu Derek'a jakby chciał pokierować go do swojego pokoju.

Nie zamykając drzwi mężczyzna krzyżuje ręce na piersi" Stiles" mówi swoim precyzyjnym policyjnym tonem, nie spuszczając oka z Dereka.

Młody opuszcza dłonie "Ugh, cześć tatuśku"

Patrzą na siebie jakby zapomnieli o Dereku. Wróć, to Szeryf sobie o nim przypomina bo Stiles myśli o swej mamie.O tym jak zawsze powtarzała mu,że rodzice to anioły które stróżują na ramionach swoich dzieci.Wiedząc kiedy robią coś złego.

"Chcesz mi wyjaśnić, co się tu dzieje?"

Stiles chrząka głośno "Nie bardzo.Heej,um. Co tak wcześnie?"

Szeryf zamyka za sobą drzwi i to nie jest dobry znak. Zapowiada się długa batalia. "Dlaczego Derek Hale jest o krok od schowania się w twojej szafie albo wyskoczenia z naszego okna?"

"Nie,nie- on,my-tylko film.."Skinął głową w stronę telewizora i bierze głęboki wdech uspokajając nerwy." Oglądaliśmy film, mieliśmy pizzę no wiesz. Chcieliśmy spędzić troche czasu ,razem."Mówi z opanowaniem "Tylko tyle" Dodaje po chwili pod ciężkim obstrzałem oczu swego ojca.

"Dobry wieczór panie Stilinski" Wita się Derek.

"Dobry wieczór Derek" Szeryf patrzy przez moment na tą dwójkę. Wygląda jakby gdzieś wewnątrz podejmował decyzję. Bierze głęboki wdech i mówi patrząc na Hale'a: "Czy ty ,jak mój syn zignorujesz to że jestem gliną, jestem też jego ojcem i dorosłym odpowiedzialnym mężczyzną mającym nad nim opiekę i powiesz mi co tutaj robicie?"

Derek jest w takim szoku,że nie jest w stanie wydusić słowa. W przeciwienstwie do Stilesa:"Tato, prosze to...Nie jest coś o czym mogę teraz gadać. Naprawdę, odpuść."

Szeryf przeciera swą dłonią po twarzy," Czemu nie przejdziesz się na górę Stiles?" Pyta,choć tak naprawde wcale nie oczekuje odpowiedzi.

"Nie!Tato nie możesz. Proszę!Nie rób mi tego."Zamyka oczy wzdycha ciężko zanim je otworzy." Tato" Próbuje zrezygnowany.

"Stiles.Idź."

Młody odpuszcza czując się pokonanym.Patrzy na Dereka który kiwa lekko głową,więc odwraca się idzie na górę,jednak nie wchodzi do pokoju. Siada na ostatnim stopniu i nasłuchuje.

Jego ojciec kaszle,i mówi" Randkujesz z moim synem?"

Stiles krzywi się.

"Nie prosze pana."

"Wykorzystujesz go?"

"Nic mi o tym nie wiadomo"

Stiles chciałby westchnąć, bo jest mu cholernie szkoda że to wszystko prawda.

"Zawsze chciałem dać Ci kartę zaufania Derek,nawet wtedy gdy nie chciałeś ruszyć się ze swego przeklętego domu, i gdy zacząłeś się ubierać jak James Dean kiedy znowu tu wróciłeś. Pamiętam jakim dzieckiem byłeś ale...Mówimy tu o moim synu."

"Nigdy bym go nie skrzywdził Szeryfie, prędzej sam bym zginął"

"Nie dramatyzuj,ale doceniam poświęcenie"

Derek się nie odzywa a Stiles zgaduje że kiwa teraz głową.

"Jak byś określił twoją...znajomość z moim synem?"

Derek daje sobie chwilę po czym młody słyszy jego głos:"Lubimy swoje towarzystwo,jest moim...przyjacielem.od jakiegoś czasu"

"Tylko przyjacielem?"

"Tak proszę pana."

"Na razie...czy na zawsze?"

Waha się nad odpowiedzią" Szczerze nie wiem co będzie w następnym tygodniu a co dopiero w przyszłości"

Stiles zrozumiał że jego tata kiwnął głową, albo coś bo zaraz potem usłyszał jego kroki.

"Myślę że to w porządku" Mówi" Ale jeśli przyłapię cię jak kombinujesz coś z moim synem..."Urywa

"Zrozumiano."


Stiles szepnął pod nosem" Co zaliczasz do kombinowania?" I zapchał sobie buzie pięścią bo głosy na dole ucichły ,a potem jego tata rzekł że musi wracać do pracy, że zapomniał telefonu i słyszy oddalające się kroki.

"Co to do cholery było?" zeskakuje ze schodów dobiegając jak piorun do Hale'a.

"CO"

"No to,powiedziałeś mojemu tacie ze-"

"Nie okłamałem go Stiles." Wydaje się jakby chciał coś jeszcze dodać lecz do pokoju wchodzi Szeryf z telefonem w reku mierząc swego syna.

"Stiles"

Młody mruga na niego" Tato?"

"Trzymajcie się z dala od kłopotów" mówi i wychodzi z domu zostawiając ich samych sobie.

Stiles mruga oszołomiony "Musisz to dla mnie zrobić."

Derek unosi brew" To nie była moja wina,nie powinniśmy..."

"Musisz to dla mnie zrobić" Powtarza patrząc na niego dużymi brązowymi oczyma, i Derek może dostrzec świeży czerwony znak który pozostawił na kredowobiałej skórze szyi chłopaka. Wzdycha bezradnie.

"Jak?"

Stiles łapie go za koszulkę i przyciąga do pocałunku, przed którym Derek troche sie wzbrania czym rozbawia młodego ostatecznie odsuwając się od niego. "Stiles"

Chłopak unosi brew."Derek?"

"To nie jest...To o czym myślisz. Wszystko co powiedziałem twojemu tacie, było szczere." Mówi,wygląda jakby wiewiórka stanęła mu w gardle."Nie jesteśmy parą i nie będziemy komb..."

"Jesteśmy przyjaciółmi"Stiles uśmiecha się lekko wciąż bawiąc się kawałkiem koszulki między palcami."I lubimy spędzać razem czas."

Derek nie przeczy ani nie przytakuje." To zły pomysł"

"To żaden pomysł" Stiles mówi łagodnie "To fakt, my-to fakt"

"Stiles-"

"Rozmawialiśmy o tym w Wigilię" Chłopak tuli się zatapiając twarz na ramieniu Hale'a." Chcesz mnie. I musisz przestać odmawiać sobie czegoś co jest całkiem okej. Nikogo nie krzywdzimy, i nikogo nie okłamujemy." Całuje go krótko wzdychając w jego usta."Przestań z tym walczyć. Przestań ze mną walczyć Derek. Mój tata przeżyje widując Cię tutaj trochę częściej, a Scott pomarudzi i się z tym pogodzi bo to mój kumpel."
Derek nie próbował wyrwać się z ramion Stilesa,ale też nie odwzajemnił pocałunku." Tu nie chodzi o twojego ojca, albo Scotta"
"Nie?"

"Nie jesteś dzieckiem, ale wciąż jesteś młody...Jesteś w tym samym wieku kiedy ja...Byłem naprawde głupi w twoim wieku, i podejmowałem równie głupie decyzje. A ty jesteś mądrzejszy niz ja."
Stiles marszczy brwi "To nie jest głupia decyzja,to coś czego oboje chcemy. przerabialiśmy już to w praktyce i teorii prawda? I chyba jesteśmy najbardziej nienormalnymi ludźmi pod słońcem pakując się w to,ale..."

"Ustalimy podstawowe zasady"

" Żadnego dotykania w obecności innych ludzi.
" Wzdycha cięzko "Wiem."

"Obiecałem twojemu ojcu żadnego kombinatorstwa-"

Stiles opiera czoło o klatkę Derek'a"Wiem,co to znaczy" Burczy "Żadnego seksu"

Kąciki ust Hale'a unoszą się minimalnie ku górze" Nie patrz tak na mnie"

Stiles podnosi wzrok na jego twarz" Co ,że niby mam sie cieszyć ze zdania "zero seksu""?

Nim łączą swe usta w pocałunku, oboje wzdychają z niecierpliwością. Czekając.

To namiętne. Naprawde gorące. I dłonie Dereka błądzą po jego ciele po omacku , tylko trochę, nie tak bardzo jakby Stiles to doceniał ale to nadal jest świetne uczucie bo wie że Hale chce go równie mocno jak on.

"Whoa,stop" Derek odrywa się od niego chwilę później." Przestańmy"

"Spróbuję żebyś zmienił zdanie na temat seksu."

"Nie dasz rady"

Stiles prycha i Derek wie że to przegrana walka" Z twoją słabą- SILNĄ- wolą...Jasne Szariku." Młody podchodzi do kanapy i rozciąga się "Wiec....zasady?"

"Ubrania zostają"

"Wszystkie?" Marszczy brwi spuszczając wzrok na klatkę Derek'a."To będzie troche trudne..."

"Stiles"

"Spoko,spoko.Następna?"


Derek z zakłopotaniem drapie się po karku"Wiem kiedy przestać,okej? Ufasz mi?"

Młody przytakuje i siada. "Jasne,a teraz chodź tu."

Hale siada obok, i wahając się przyciąga chłopca składając szybki pocałunek na jego wargach." To coś nowego,dziwnego i... innego."

"Ja myślę, ale wszystko dobrze prawda?"


"Tak długo jak bedziesz mi ufać"

Stiles delikatnie układa dłoń na policzku mężczyzny i gładzi kciukiem skórę" Derek,ufam Ci całkowicie"

"Czemu?"

"Bo nie pamiętam kiedy dałeś mi powód bym miał ci nie ufać
." Przenosi dłoń na kark Dereka bawiąc się jego włosami."Zobacz, to całkiem nowe, i dziwne, ale zamierzam się tym cieszyć dopóki mogę. Bo tak na serio nigdy teg nie oczekiwałem. Więc proszę zrób mi przysługę i nie myśl więcej o tym? Wszystko omówiliśmy więc...Pocałuj mnie zanim pojedziesz do domu"

Derek nachyla się nad nim i pogrąża w pocałunku .Ich ciała stykają się ze sobą,przeszywając Stilesa dreszczami na wylot. Całują się przez jakiś czas i później kiedy wreszcie odrywają się ,siedzą obok siebie z dłońmi złączonymi w uścisku i może Stiles tuli swą twarz w klatce Derek'a.

"Zmęczony" Mówi

Derek podnosi głowę wyglądając przez okno" Twój tata nie wróci zaraz?"

"Nie,uh dopiero rano" Ziewa przytulając go."Zostań. Możesz wymknąć się tylnym wejściem, jak przyjedzie."

Derek siada."Dalej,nie mozesz tu spać"

Stiles pozwala by Hale podniósł go i poprowadził w stronę schodów potykając się sennie kiedy szli do jego pokoju.

Dryfuje gdzieś między snem a rzeczywistością gdy czuje Dereka odpinającego mu pasek.

"Myślałem,że mówiłeś zero seksu"
chichocze

Mężczyzna marszczy brwi na niego" Chcesz spać w Jeansach?"

Stiles wywala wargę i potrząsa głową starając się nie zwracać zbytniej uwagi na dłonie Dereka zbyt blisko jego krocza.

Na szczęście jest za bardzo zmęczony by się tym przejmować,i kiedy Hale przykrywa go kocem resztkami sił szepcze" Proszę. Zostań. Ze mną."

Derek unosi się nad nim wyglądając na całkiem rozdartego.

"Derek,zostań." Prosi

Wzdycha i układa się obok młodego." Dopóki nie zaśniesz"

Stiles owija się wokół niego jak bluszcz, pragnąc być jak najbliżej.

"Dobranoc Derek" Mówi zadowolony z siebie.

Zasypia chwilę później oddychając w kark mężczyzny.

*

Budzi się sam w łóżku ale lewa strona jest nadal ciepła gdy słyszy swojego tatę wchodzacego do domu.

Pomyślał,że zawsze mogło być gorzej. Bo to w końcu ich pierwsza randka, nie?