Translate

sobota, 19 kwietnia 2014

Słodkości

"Przynoszę Wielkanocne wieści!" Krzyknął Stiles wchodząc do pokoju. Nie czekał aż Derek pofatyguje się i wstanie od stołu,by go przywitać. Zupełnie nieprzypadkowo Stiles rzucił okiem na depresyjnie wyglądające śniadanie Derek'a : suche płatki zbożowe i jabłko. Serio?
Derek posłał mu puste spojrzenie i wrócił do jedzenia bez słowa.

"Człowieku,odpuść sobie,przyniosłem ze sobą cukierki!"rzekł i wysypał całą torbę na stół,będąc z siebie ogromnie dumnym że bon zniżkowy z TESCO wykorzystał na słodycze.A potem...dotarło do niego że Derek prawdopodobnie był teraz bardziej smutny i samotny niż zwykle.

"Dlaczego nie jesteś z twoim tatą?"Derek spytał go wpatrując się w stos słodyczy.
Stiles na sekundę odwrócił wzrok i pomieszczenie wypełnił ostry dzwięk wprost z jego gardła.
"Musiał wziąć dzisiaj służbę"

Oczywiście jego tata przepraszał już chyba z tysiąc razy,ale to był trzeci rok z rzędu więc Stiles spodziewał się tego,nawet jeśli gdzieś na dnie serca miał nadzieje że jednak coś sie zmieni.

Derek wrócił do swoich płatków,wziął kolejny kęs i najwyraźniej leżące przed nim słodycze nie zrobiły na nim wrażenia.

Stiles ukradł jedno czekoladowe jajko i włożył sobie do buzi.Brew Dereka drgnęła lecz jego oczy nie przestały świdrować kuchennych szafek.

Stiles przechylił lekko głowę, zlizując koniuszkiem języka pozostałą na wargach czekoladę.

"Czy wilkołaki mogą jeść czekoladę?Chodzi o to że,może zaczniesz mi tu rzygać a potem umrzesz.A ja przecież nawet nie myślałem o tym kiedy kupowałem te wszystkie rzeczy.Jest tu kilka pianek więc,szczerze...Nie pamiętam bym widział Cię kiedykolwiek jedzącego słodycze"

Derek nadal go ignorował,skończył miskę i odgryzł kawałek jabłka.

"To że udajesz że mnie tu nie ma,nie sprawi że sobie pójdę "Fuknął siadając na krzesło po przeciwnej stronie Derek'a, zmrużył oczy i powiedział:
"Oboje wiemy,że jeśli zjem wszystkie słodycze to sie dla mnie źle skończy."
Derek wkońcu zareagował.Nie było to nic nadzwyczajnego,bo jego brwi prawie niedostrzegalnie sie uniosły.A potem podniósł paczkę pianek i otworzył ją.Z wahaniem zjadł jednego.

"Widzisz?Troche cukru jednego dnia nie zrujnuje twojej figury, i nie będziesz miał od tego robaków"

Stiles sięgnął ręką do paczki pastelowych jajeczek,jednak Derek chwycił jego nadgarstek zmuszając by ją upuścił.

"Za to ty,nie potrzebujesz już więcej"Warknął,pozwalając by jego dłoń troche dłużej dotykała delikatnej skóry Stiles'a,opamietał sie w miarę szybko i odepchnął jego rękę od stosu.

"Zjadłem tylko jedno jajo"Jęknął,wydymując z zażenowaniem wargi gdy Derek zjadł kolejną piankę.I następną.A potem jeszcze jedną.

Cholerny drań.

Derek westchnął z niedowierzaniem"W momencie którym tu przyjechałeś,wypociłeś już cały cukier.Mogłem to poczuć."

Stiles chrząknął opierając się bardzo,ale to bardzo mocnej pokusie obwąchania się.Był pewien ,że użył antyperspirantu pod pachy tego ranka.Położył łokcie na blat i patrzył z zazdrością jak Derek zaczyna wybierać lepsze kąski.Zmarszczył brwi w skupieniu.

'Nie zjedz wszystkich,dobra?"Mruknął,czując sie torturowanym.

"Myślałem że to dla mnie" rzekł Derek rozbrajająco, Stiles patrzył z przerażeniem jak mężczyzna podzielił na dwie części jego ulubione nadziewane jajko i...Czy Derek właśnie wylizał całe nadzienie?

O słodki Boże.

Miał nadzieje że dziwne uczucie w jego podbrzuszu zaraz przejdzie a nieprzyzwoite myśli na temat tej nieco dziwnej sytuacji pozostają w jego głowie,nie wydostając sie poza nią.

"No wiesz,może poprostu"Stiles szepnął,starając się nie rozpraszać widokiem Derek'a."Myślałem że może,podzielisz sie ze mną?" Derek uniósł brew.

"Oboje wiemy że dzielenie sie nie bardzo mi wychodzi" Odparł

Stiles mrugnął.Możliwe że to przez cukier krążący w żyłach wilkołaka,ale to zabrzmiało troche jak...złośliwość? Derek trzymał teraz w dłoni drugą połowkę i uniósł brew.Czekał na coś,lecz Stiles zrozumiał że ta część cukierka czekała na niego w momencie gdy mężczyzna cofnął ręke i ją zjadł.Sposób w jaki Derek patrzył przy tym na Stilesa utwierdził go w przekonaniu że teraz- i on wie co chodzi mu po głowie.I Stiles miał złudną nadzieje że osowiały wygląd który przybrał,ukryje jego rosnące podniecenie.Jednak Der zdawał się nie zauważać jego przykrywkowego wyglądu i kurwa...Stiles miał przejebane.

Sięgnął po ostatnie jajko ale Derek uderzył go w rękę,zakrywając je jakby chciał ośmielić Stiles'a by spróbował ponownie.

"Co bys dla niego zrobił?"
Stiles zaśmiał się nerwowo."To jedno z tych podchwytliwych pytań?"

Derek posłał mu puste spojrzenie i wyrzucił aluminiowy papierek trafiając nim do zlewu.

"Czekaj,czekaj!" Rzucił w pośpiechu, nerwowo oblizując wargi."Co miałbym zrobić?"

Mężczyzna przez kilka kolejnych sekund wpatrywał się w chłopaka nim oderwał oczy od niego i nie mówiąc ani słowa spojrzał na swoją dłoń gdy rozłamuje jajko na pół jak ostatnim razem. Stiles stwierdził że przegrał w tej dziwacznie porąbanej grze w jaką grali, i wtedy Derek wyciągnął w jego stronę pozostałą część.

"Sprawiasz że czuję się zakłopotany" Słowa powoli wypływały z ust chłopaka biorąc połowę czekoladki idąc za przykładem Dereka i wylizując jak on środek pełen pysznego nadzienia. "Nigdy nie jadłem ich w ten sposób. To jest całkiem...Dobre." Derek wpatruje się w jego usta intensywnie i młody czuje palący rumień na policzkach. "Dobra,nie mam nic przeciwko jeśli to wszystko brnie w kierunku o którym myślę, ale co jeśli się nie rozumiemy i -" Babla przerywając gdy wilkołak chwyta go za koszulke i ciągnie do siebie by złożyć pocałunek na tych pieknych malinowych ustach. Wróć, pięknych ,malinowych, słodko czekoladowych ustach.

Kiedy się od siebie oderwali Derek warknął " Czy kiedykolwiek mogłbyś się poprostu zamknąć?"

Stiles starał się zignorować fakt ,że nagle stał po drugiej stronie stołu i chrapliwie sie śmiał. Zirytowany tym,że mężczyzna akurat teraz chciał porozmawiać. "Nie bardzo, taki mój urok."

Hale pufa, nie mówiąc ani słowa. Opiera dłonie za chłopakiem zawisając nad nim.

"Czekaj, czekaj" Stiles kładzie mu dłoń na klatce zatrzymując go, sięga na oślep do tyłu, chwyta sztabkę czekolady i kładzie ją sobie do ust.

Derek obserwuje poczynania chłopca spod przymrużonych oczu, kąciki jego ust niezauważalnie unoszą się ku górze gdy słyszy kolejne zdanie.

"Od dziś będe wylizywał to nadzienie." Mruga z łobuzerskim uśmiechem i pozwala się całować, głodnemu bliskości mężczyźnie.