Translate

sobota, 18 października 2014

Paryżanki

Decyzja o ucieczce z Beacon Hills nie była dla niego trudna. Kiedy opadł kurz, nic nie było w stanie go tam zatrzymać. Wspomnienia wywołujące ból ,gorzki smak śmierci wszystkich którzy cokolwiek dla niego znaczyli i nieprzespane noce tylko utwierdziły go co do swojej decyzji.

Odszedł.


Podróżował po kraju z pieniedzy na koncie których on i Laura nigdy wcześniej nie ruszali. Słyszał jej pełen troski głos Teraz,to wszystko należy do Ciebie. Więc kupował bilety lotnicze, spędzał samotne noce w przyzwoitych hotelach i wysyłał głupie pocztówki do Beacon Hills. Chciał by wiedzieli ,że wszystko z nim wporządku, i o nich myśli. Nawet jeśli nie był pewien czy oni myślą o nim,w pewnym stopniu go to uszczęśliwiało.


Kiedy dotarł na wschodnie wybrzeże poczuł nieodpartą chęć,która pchala go jeszcze dalej w swych eskapadach. Przez krótką chwilę zastanawiał się czy może wyjechać poza kontynent, ale nie znalazł ani jednego powodu dla którego miałby zostać; więc kiedy przyjechał na lotnisko JFK rzucił okiem na listę najbliższych lotów - Laura zawsze chciała odwiedzić Francję, w dzieciństwie każdy centymetr ściany w jej pokoju obklejony był zdjęciami z czasopism.Kiedyś ich mama kupiła jej beret dla żartu.


Trzy dni póżniej Derek siedział w samolocie do Paryża.


*


Nie aktywował roamingu w swoim telefonie, ale to nie powstrzymywało go przed wysyłaniem Stilesowi zdjęć.


Zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest odpowiednia partią dla chłopaka; cholernie mocno starał się nie zaangażować ,wiedząc równocześnie co czuje Stiles. Nie próbował tego wyjaśniać bo zwyczajnie był tchórzem. Stiles to wojownik i nie podda sie bez walki a Derek? Nie ma na to siły.


Miesiące mijały a chłopak nie odpisywał na e-maile, dąsając się na niego. Mężczyzna ocknął się w porę by wdusić czerwoną słuchawkę na swoim telefonie.


Dzieciak wszedł mu pod skórę i Derek go za to nie znosił.


Wszystko wróciło do normy kiedy Hale za namowa młodego wybrał sie w któryś weekend późną porą do jednego z najbardziej obskurnych barów gdzie prawie zarobił w zęby ,że w ogole tam przyszedł.


Teraz Derek wysyłając widok zachodzącego słońca nad Paryżem w zamian otrzymuje wstające do życia Beacon Hills,kiedy wysyła mu zdjęcie Łuku triumfalnego Stiles odsyła fotografię wysypiska w Beacon County a na zdjęcie z Sekwaną w tle dostaje pełną ryb rzekę gdzieś obok jego starego domu.


Tydzień później ojciec Stiles'a spamuje jego meila szukając odpowiedzi czy to ON jest przyczyną podwyższonego rachunku za telefon jego syna. Derek przelewa pieniądze na jego konto bo nie chce zadzierać z Szeryfem, ale też nie chce by myślał o nim źle.


*

Derek wyszedł na chwilę ze swego mieszkania i od samego początku czuł na sobie czyiś wzrok. Jakie było jego zdziwienie gdy zza pleców dobiegł go głos z amerykańskim akcentem wołający jego imię. Zbyt amerykański na Francję, i zdecydowanie zbyt dla niego znajomy.


"Co ty tu robisz?"
Stiles upuścił torbę na stopy mężczyzny i uśmiechnął się cwaniacko. "Urlopuję sobie"

"Nie o to- Czemu akurat tutaj?"

"Bo będę tu z Tobą."-Przerwał na chwilę, jakby zastanawiając się nad czymś głęboko.-" Chyba nie zamierzasz mnie tu zostawić, samego?"

Wzdychając, Derek podniósł torbę chłopaka. Lekko nie dowierzając, że to się dzieje naprawdę i to jeszcze jemu..."Będziesz musiał to wyjaśnić."

Kiedy oboje dotarli na górę Stiles usiadł na łóżku Hale'a mierząc go od góry do dołu. "Dobrze wyglądasz"

"Stiles..."

"Zdałem egzaminy." Powiedział szeptem i gdyby nie to, że Derek władał wilkołaczymi zdolnościami zapewne by go nie usłyszał. "Skończyłem szkołę, a Ciebie tam nie było. Czułem się źle." Splótł palce ściskając je w zakłopotaniu, a Derek nie mógł na niego teraz nie patrzeć.

"Okej." To jedyne, co mógł powiedzieć, bo jego umysł zaprzątało miarowe bicie serca dzieciaka. Żadnego kłamstwa.

"Moja babcia zostawiła mi trochę pieniędzy. Tata powiedział, że mogę zrobić z nimi - co chcę. Ty i te zdjęcia..." Stiles wiercił się nerwowo na łóżku i chwilę później wstał podchodząc do okna, delektując się widokiem śródmieścia Paryża. Słońce delikatnie wpadało przez zasłony i idealnie wpasowywało się w otoczenie, rozświetlając nieco zmęczoną po podróży skórę chłopaka.
"Tęskniłem za Tobą. Nie zrozum mnie źle, nie proszę Cię o nic. Chciałem podróżować, a ty po prostu już tutaj byłeś, ale jeśli nie chcesz..."

"Stiles...Chcę żebyś tu był" Powiedział, nadzwyczaj spokojnie.

Równocześnie chłopak odwrócił się z szeroko otwartymi oczyma i posyłał mu zdziwione spojrzenie. "Serio?"

"Nie kurwa, na żarty. Gdybym Cię tu nie chciał byłbyś już w samolocie do Stanów."

"Może..." Rzekł, a nieśmiały uśmiech rozbestwił się na jego twarzy, gdy ujrzał twarz Dereka."Pokażesz mi Paryż?"

*
Mimo protestów Stiles'a, Hale nie zabrał go pod wieżę Eiffla przed zmrokiem. Światła grały na ich twarzach, gdy stali wpatrując się w nią z zadartymi do góry głowami.

"Cholera" Dyszał, wspierając się na ramieniu Derek'a."To jest...Cholernie piękne."

"Dobrze wiedzieć, że ukończyłeś szkołę z tak wysokim zasobem słów."

"Zamknij się. Wysyłałeś mi zdjęcia, ale to jest...Na żywo jest o wiele lepsze. WOW."

"Pierwsze, co zobaczyłem od razu po powrocie to właśnie wieżę." -Rzekł "A
potem parę dni nie mogłem spać. No wiesz, zmiana stref czasowych. Żałowałem, że Laura nie może tego zobaczyć."

Stiles przestępował z nogi na nogę odwracając sie twarzą do niego. Zmrużył oczy. "Dlatego wybrałeś Paryż?"

"Co?"

"Laura? Była powodem, dla którego tu przyjechałeś?" Spytał łagodnie.

"Tak" -Odpowiedział cicho, i chwycił chłopaka za dłoń splatając swoje palce z jego." To było jej marzenie"

Stiles przytakując zrobił krok w jego stronę. Wokół nich kręciło się pełno turystów, śmiejących się, robiących sobie zdjęcia, żyjących własnym życiem. A jedyne, co Derek zauważał to Stiles.

A potem…

Światła wieży zza pleców Stilesa wirowały, ponieważ młody przyciskał usta do jego warg i ta scenka była tak banalna, że Derek mógłby zwymiotować, ale czuł jego nieziemsko miękkie usta i palce wplecione i szarpiące jego włosy, że nie śmiałby prosić o nic więcej.

"Przyjechałeś do Paryża." Mruknął trącając nosem o nos chłopaka.

"Tak."

"Dla mnie."

"Tak."

"Dziękuję."