Translate

niedziela, 9 czerwca 2013

I tak to już jest...

Jest takie powiedzenie "Słuchaj swojego serca" wiesz że to największe przekłamanie tych czasów. Serce nie może mówić. To organ służący Ci do przetrwania, z prostymi funkcjami. Serce nie ma rozumu, i ludzie którzy "słuchają własnego serca" są głupi, bo myślą w ten sam sposób co wszyscy inni,słuchając tych samych partii swoich mózgów które chcą tego co cała reszta na ziemi. Ludzie są głupi, tak samo jak ich wypowiedzi.

Jednak twoje serce mówi, w twoim sercu jest wilk. I coraz trudniej jest go nie słuchać.

Łatwiej było na początku, gdy Scott nie przybywał gdy go wołałeś. Wilk był wściekły, bo Scott należy do stada, musi być posłuszny, ale zignorowałeś to. Ukradłeś mu ostatnią szansę na wyleczenie, i nie ważne że teraz cię za to nie znosi - nawet jeśli zawsze będzie - teraz stał się wilkołakiem na dobre. W końcu przyjdzie do Ciebie, bo wilk nie może zbyt długo szwędać się bez stada. Tak naprawde, jesteś zadowolony że nie przychodzi bo to oznacza że Stiles również nie przyjdzie. Stiles który sprawia, że wilk jest głodny czegoś innego niż krew. Stiles którego zapach możesz wyczuć wychodząc na zewnątrz.

Scott przyszedł, raz. Krzyczał, wrzeszczał i warczał na Ciebie. Za to co mu zrobiłeś, i co zrobiłeś Jacksonowi. Szukałeś wzrokiem samochodu którym przyjechał - wilk spodziewał się Jeep'a, zużytego i znanego - widzisz sedana córki Argent'ów, gdzieś za drzewami. Uspokajasz się, nawet jeśli Scott nadal na Cb wrzeszczy.
"Jackson prosił o to" Wyjaśniasz, powoli, spokojnie "Miał wybór"
"Tak, ciekawe gdzie ja miałem wybór" Scott warczy  i wilk wyglądał z twojego serca bo jest wiele rzeczy które mógłbys mu wybaczyć, ale nieposłuszeństwo się do nich nie zalicza. Scott cofa sie na widok iskry w twoich oczach, ale wciąż jest zły.
Wychodzi krótko potem,wracając do Allison z podkulonym ogonem. Pachnie jak ona, i pachnie też jak Stiles. Właśnie dlatego chcesz wrócić do spalonego szkieletu domu swojej zmarłej rodziny, do wszystkiego co zostawiłeś tak dawno i dlatego chcesz spróbować zignorować wilka mówiącego byś poszedł i wziął to co twoje.

Miesiące mijają a Jackson jest jedyną osobą jaką widujesz.

Przestajesz chodzić do miasta, bo to część umowy z Argentami, także dlatego by uspokoić policję która wciąż podejrzewa Cię o wszystko to, co zrobił twój wujek. Wilk nie cierpi tkwić w jednym miejscu, nie cierpi kiedy nie pozwalasz sobie na polowanie albo zabicie by poczuć coś więcej niż jelenią krew. Wysyłasz Jacksona w swoim zastępstwie, rachunki, gaz, jedzenie. Nie opuszczasz lasu,ani swojego domu spędzając w nim tygodnie które zacierają zimę w wiosnę i ostatecznie powoli zaczynasz go odbudowywać. Myślałeś, że już nigdy nie zobaczysz tego, gdy pierwszy raz go opuściłeś. Jednak teraz nie wyobrażasz sb byś mógł pozostawić to wszystko w tyle. Skończyłeś pokrywać dziury w dachu, a potem naprawiłeś uszkodzone ściany. Wymieniłeś okna,zdjąłeś kurz i wyrzuciłeś wszystko co spalone. Dzięki pieniądzom które zostawiła twoja rodzina, mogłeś odrestaurować dom w którym zginęli.

Wewnątrz, nie pachnie już jak śmierć i płomienie, przynajmniej nie w sposób jaki sobie to wyobrażałeś. Pachnie deszczem, lasem i chłodnym wakacyjnym powietrzem.

Pewnego dnia budzisz się i pachnie zupełnie jak... Stiles.

"Uh,halo?Jest tu kto? Pozwoliłem sobie wejść. Prosze,nie zabijaj mnie za to. Bo widzisz, nie odpowiadałeś kiedy pukałem a Jackson'a tu nie ma więc..."
Potarłeś dłonią oczy i przez moment nienawidziłeś wilka w sobie, zastanawiając się dlaczego właśnie on? ze wszystkich ludzi? Dlaczego chce go mieć?
Wilk nie odpowiedział, więc wciągnąłeś na siebie kilka ubrań zanim opuściłeś pokój, i zatrzymałeś się na szczycie schodów.
"Czego"
Spojrzał na ciebie i mimo że dziury na dachu były już zakryte wciąż mogłeś dostrzec jak promienie słoneczne tańczą w jego oczach sprawiając że błyszczą. Za to twoje oczy były czerwone, twoje paznokcie zaczynały się zmieniać i szybko zacisnąłeś pięści.... Mając nadzieję że tego nie zauważy.
"Co, nawet nie zasługuję na zwykłe "cześć" Albo, "Hej Stiles, kumplu który uratował mi życie co najmniej dwa razy i pomógł mi zabić starego alfę?" Nie stać Cię na...Nic?"
"Czego chcesz?" Warknąłeś co sprawiło że Stiles się wzdrygnął,ale pokręcił tylko głową i stanął wyprostowany.
Mogłeś to poczuć tam gdzie stałeś, nerwowość i niewygodę. Jednak jego twarz nie ukazywała żadnych słabości, i nie miałeś pojęcia dlaczego tu jest. Wilka wcale to nie obchodziło, w przeciwieństwie do Ciebie bo to stało się niebezpieczne by przebywał tu z tobą, bliskim przemiany. Z wilkiem szepczącym Ci do ucha i z zapachem Stiles'a wypałniającym twoje nozdrza, to cud, że nie przeskoczyłeś przez schody przyszpilając jego młode ciało do podłogi pieprząc go na swoim nowym dywanie.

"Chciałem ci podziękować i ... Przeprosić."

Zaskoczył Cię,ale nie poruszyłeś się, nie odpowiedziałeś. Stiles nadal mówił, coś o Scott'cie i daniu mu więcej przestrzeni, coś o zrobieniu z Jacksona mniejszego palanta zresztą to nie miało znaczenia. Bo słuchałeś tylko bicia jego serca, które nagle przyśpieszyło. Nie wiedziałeś co się z tym wiąże,ale musiało być ogromne.

"...I zobacz. Groziłeś że mnie zabijeś, że wyrwiesz mi gardło, i wszystkie te inne rzeczy. Ja poprostu,cholernie sie Cb bałem,zwłaszcza odkąd zaczęła się ta sprawa z alphą. Jednak wiem,że taki nie jesteś,prawda?"

Nie rozumiesz. Wilk jest cicho,a ty bezsensownie się gapisz.

Stiles robi krok do przodu, a ty napinasz mieśnie. Stawia kolejny,podnosząc stopę na pierwszy stopień. Sunie ku górze, zbliżając się do Cb, zmniejszając dystans między wami. I myślisz nie, nie, to est niebezpieczne. Wystrasz go, zrób coś, cokolwiek, zatrzymaj go zanim będzie za późno, ale Stiles jest już na górze, zanim nawet spróbowałeś go zatrzymać.

Nie jest aż tak wysoki jak ty, ale jest blisko. Zdumiewa Cię jak jasne są jego oczy. Jasne, duże i wpatrujące sie prosto w Ciebie.

"Chciałem żeby Scott cię zabił, kiedy Peter jeszcze żył. Chciałem byś był martwy, bo myślałem że będziesz w stanie zrobić wszystko to czym się odgrażałeś. Jednak teraz rozumiem, nigdy nie skrzywdził byś kogoś kto na to nie zasługuje. Więc, przepraszam za to." Jego serce wciąż bije przyśpieszonym rytmem, możesz poczuć zbierający się na dłoniach chłopaka pot, czekasz by mowił dalej.

Oblizuje usta i spogląda w górę na twoje usta, wraca by na dłuższą sekundę zajrzeć Ci w oczy mówiąc:
"Za to też przepraszam" zanim chwyta twoją twarz w dłonie i miażdży twoje usta.

To dziwne, nieco bolesne i niewątpliwie jest to jeden z pierwszych prawdziwych pocałunków Derek'a. Bo Stiles nie ma pojęcia co robi gdy cicho pojękuje wprost do twojej buzi, ale wilk wyje w zwycięstwie smakując coraz bardziej i bardziej jego ust, rozumiesz że chcesz tak pozostać na wieki. Bez namysłu przesuwasz dłońmi na szyję i obejmujesz jego szczękę, sprawiając by pocałunek stał się bardziej komfortowy. Rozchylasz wargi szturchając swym językiem jego usta, Stiles natychmiast je otwiera pozwalając Ci go prowadzić póki presja ulatnia się i pozostaje jedynie przyjemne ciepło. Jęczy gdy twój język namietnie tańczy dookoła jego, Stiles potrafi wpędzić twoje ciało w gorączkę cholernych dreszczy (co właśnie robi) i to tylko za sprawą samego głosu. A wiesz przecież że smakuje jeszcze lepiej niż pachnie. Zatapiasz się ssąc jego dolną wargę,trzymasz ją między zębami. Twoje kły wtapiają się w najdelikatniejszą skórę lecz nie na tyle byś mógł ją przebić. Oczywiste że tego nie chcesz. Odrywasz się od jego warg,tylko po to by całować gładką skórę szczęki chłopaka, skórę na jego karku. Ostrość twych zębów podrażnia jego żyły gdy wymawia twoje imie. Chcesz go ugryźć, przemienić, uczynić go tylko i wyłącznie twoim. Chcesz go naznaczyć i pieprzyć go aż nie będzie już pachniał sobą, a zacznie pachnieć jak ty - od środka. Jednak to wilk szepcze Ci teraz do ucha, zaczyna Cię kontrolować i musisz przestać zanim całkowicie przejmie nad tobą władzę.

 Więc odpychasz go, sprawiając że potyka sie i prawie spada ze schodów. Spoglądasz ukradkiem na jego usta które stały się jaskrawo czerwone od zbyt długiego całowania, i jesteś pewien że dostrzegasz na jego skórze lekkie wcięcia. To sprawia, że chcesz go złapać i jeszcze dłużej całować, chcesz by był twój. Jednak potrząsasz głową do swoich myśli bo prawie pozwoliłeś by wilk wyszedł na zewnątrz i przeklinasz się za to.

"Stiles" sapnąłeś, a wasze serca biją w zsynchronizowanym rytmie rozpraszając przestrzeń między wami. I nie wiesz czy to z przerażenia, nadziei czy obydwu  nie jesteś pewien.
"Derek ja..."
"To błąd" przerywasz mu i Stiles ma ochotę zaprzeczyć bo robi tą swoją minę jednak ciągniesz dalej "Jeśli to zrobisz, nie pozwolę Ci odejść". Stiles mruugnął z twarzą pełną zmieszania.
"Wilk chc..Nie" zaczynasz,kręcąc głową i poprawiasz się. "Pragnę Cię. Chcę Cię tak bardzo, że nie mogę wyjść z domu nie myśląc o tym by biec prosto do Cb i sprawić byś był mój. Każdego dnia czuję twój zapach w powietrzu i naprawde nie wiem dlaczego to ty jesteś tym za którym szaleję, ale nic na to nie poradzę. Robie wszystko by byc z dala , bo jeśli to zrobisz - jeśli powiesz że mogę cię posiąść -nigdy wiecej nie będę sie powstrzymywał. Zabiję każdego kto stanie mi na drodze do Ciebie."

Stiles patrzy. Gapi się tak przez długi czas, i tam na szczycie schodów pozostaje między wami długa,głucha cisza. Wilk się niecierpliwi, miota i wrzeszczy Ci do ucha byś go oznaczył bo "Chce nas" i "Jest nasz". Jednak mała iskierka pokory każe Ci czekać. Chcesz by mimo wszystko sie zgodził, by powiedział że nie obchodzi go co się z tym wiąże, że też chce być z tobą. Jednak wiesz że nie będzie.

Gdy po raz kolejny mowi, jego głos jest kruchy.

"Nawet... nawet gdyby to był mój tata,który sie na to nie godzi?Też byś go zabił?"
Skinąłeś głową, przerzucając wzrok na podłogę. Bo nawet jeśli nigdy nie skrzywdziłbyś szeryfa, wilk rozerwałby go na strzępy gdyby to miałoby Ci zagwarantować że dostaniesz to czego pragniesz.

Decyzja zapadła, bo Stiles opuścił twój dom i odjechał bez słowa, rozniecając za sobą ostry zapach strachu i podniecenia. Jego pragnienia nie są tym samym czego pragnie wilk. Cała nadzieja jaką miałeś zniknęła, zostawiając Cię wściekłego, zranionego i pustego.

Gdy jesteś już pewien że Stiles jest bezpieczny,zdala od Cb,pozwalasz by wilk przejął kontrolę, by zdemolował dom który naprawiłeś. Aż jedyne co możesz poczuć to krew z obdartej i posiniaczonej skóry i zapach potu,pozostawiony na twojej twarzy przez malutkie dłonie Stiles'a.


Beta: Avery

5 komentarzy:

  1. No kurde
    Swietna notka, czytalam ja i kurde czulam sie jakbym to wszystko mowila xD Wczulam sie w ta postac.
    Ciekawie opisane z tej perspektywy sie dziwnie czytalo, ale ciekawie.
    Ostatnia czesc przypominala mi scene z horroru.
    Aż jedyne co możesz poczuć to krew z obdartej i posiniaczonej skóry i zapach potu,pozostawiony na twojej twarzy przez malutkie dłonie Stiles'a.
    Super notka.!

    OdpowiedzUsuń

  2. Kocham Twoje opowiadanka.Jesteś coraz lepsza :). Chcę więcej i więcej...
    :)
    Jeśli znasz linki do jakichś innych Stereków po polsku to będę wdzięczna;
    Agat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję uprzejmie; wiem ze ten jest niedokonczony ale go lubię : http://m.fanfiction.net/s/7286762/1/ , i tu jeszcze jeden przyjemniaczek 'swiateczny bo świateczny, no ale to chyba zaden problem? : http://megustayaoi.blogspot.com/2012/12/kokardka-sterek-xmas-fanfic-teen-wolf.html?m=0 + mam nadzieje że wpadniesz jeszcze kiedys po jakiegoś Stereka :)

      Usuń
  3. Hey kiedy następny wpis? Już nie mogę się doczekać. Weny życze ! ;P ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, fajnie, ale nie używaj takich skrótów jak "cb", bo to wszystko psuje i jest błędem. Skrótów można używać w wiadomościach, a nie w opowiadaniach :)

    OdpowiedzUsuń