Translate

niedziela, 27 października 2013

Gdy łamiesz me serce

Minęły już dwa tygodnie od pogrzebu jego taty - pieprzony zawał serca - i Stiles chciał pójść gdziekolwiek , zrobić wszystko jedno co, by było coś jeszcze w jego życiu, gdzieś indziej. Cokolwiek.

Pomyślał, że może uda sie na wschód a wcześniej znajdzie kogoś kto sprzeda dom, bo nie wiedział czy zdoła żyć z duchem obojga rodziców. Gdy tak trudnym było żyć z jednym.

Doszedł do wniosku ,że nikt lepiej go nie zrozumie niż Derek.

Zamiast tego, Stiles znalazł się wciśnięty twarzą w dół na łóżku Dereka po dwugodzinnej batali pełnej wrzasków. "Muszę wyjechać gdzieś na jakiś czas. Poprostu.Czemu tego nie łapiesz?"
"Nigdzie nie jedziesz,i koniec."


Bolało go gardło - od ciągłego krzyku, a twarz i klatka - od siły z jaką uderzył o naprawde twardy materac. "Derek" rzekł zachrypniętym, łamiącym się głosem "Proszę. Przestań"

Derek puścił to mimo uszu , odzierając chłopca z jego ubrań. Stiles próbował kopać ,wierzgać i bić lecz Derek łatwo zmienił swój środek ciężkości, przytrzymując go w miejscu. Tak, że teraz już wcale nie mógł walczyć. Był przestraszony,zmęczony i tak cholernie przygnębiony. Pomyślał, że może on i Derek mogliby dotrzeć do takiego momentu, ale nie w ten sposób. Nigdy takim sposobem. "Zostaw mnie"

"Stiles" warknął, gdy chłopak daremnie próbował złączyć ciasno swoje nogi. "Jesteś mój i nie odejdziesz. Nie teraz. Nigdy."

Stiles chciał odciąc się od wszystkich słów które wypływały z ust bruneta. Słowa, żądania, pomruki starał się myśleć o czymś innym. Sprzedaży domu. Nieodrobionych lekcjach. Kółkach badawczych. Rozpaczliwie złapał się nawet łacińskiej koniugacji by nie myśleć o tym, co czuje mając ciało Dereka na swoim.

Jego ogromna dłoń chwyciła go mocno,i gdzieś w środku powróciła chęć walki. "Nie" Warknął, próbując pominąć to, jak jego ciało reagowało bez pozwolenia. "Przestań. Przestań. PrzestańPrzestańPrzestań."

"Jesteś moim partnerem. Moim kochankiem. Moim na wieki. Mój." Derek nie przestał go dotykać, przesuwając rękę tak, że Stiles gdyby tylko spróbował go odepchnąć zwijałby się z bólu.

Stiles zrozumiał że jego twarz jest mokra od potu, dopiero gdy alfa doprowadził go do wytrysku. Próbował uciekać z łóżka, lecz Derek był szybszy, silniejszy i wciąż miał ramie zawinięte wokół niego. "Jeszcze nie"

I wtedy zauważył że penis Dereka powiększa się do niemożliwych rozmiarów. "Ja... nigdy."

"To nic"
 powiedział, rozluźniając uścisk i nie przyszpilając już chłopca do materacu. W końcu miał go szeroko otwartego,pod swoją klatką. "Wszystko jest w porządku"

I Stiles chciał wykrzyczeć mu w twarz, że Nic nie jest w porzadku, że nie tak powinno być, że nie chce, ale nie miał już siły na kłótnie, nie po tym wszystkim. Więc poprostu zamknął oczy.

Mężczyzna nie wypuszczał go z rąk, nawet gdy jego wilkołaczy węzeł ustąpił. Obrócił Stilesa wokół i przejechał dłonią w górę i w dół jego pleców szepcząc mu do ucha ,że wszystko bedzie dobrze, wszystko jest w porządku i że jest bezpieczny. Jego druga ręka zawinęła się wokół głowy chłopaka, pocierając roztargnionymi palcami o króciutkie włosy chłopca.

Z jakiegoś powodu, Stiles zasnął.

---

Derek gapił się w sufit, kreśląc małe kółka na skórze pleców Stilesa. Jakiś czas po tym gdy młody zasnął mężczyźnie nadal nękał błagalny ton głosu Stiles'a odbijający mu się echem w głowie.

Był tak sfrustrowany, zły i zdesperowany, że zrobił najgłupszą rzecz na jaką było go tylko stać. Gdy Stiles się obudzi, odejdzie. I Derek mu na to pozwoli. A potem Stiles pojedzie na komisariat i opowie im wszystko co się stało. Mężczyzna postanowił, że bedzie tam, czekajac az po niego przyjdą.

Spojrzał w dół na Stiles'a, jego twarz wydawała mu się brudna od wysuszonych łez i śliny.Jakby ktoś postarzał go o dobrych kilka lat. Chciał go umyć, lecz bał się,że jeśli zostawi go samego choćby na moment ,zniknie nim Derek zdąży do niego wrócić.

To będzie ostatni raz gdy to zrobi, ostatni raz gdy go ujrzy.

Lecz nie mógł dłużej patrzeć na owoc swojego wystepku. Przesunął ciało chłopaka delikatnie i uciekł zabić wyrzuty sumienia pod zimnym prysznicem.

Stiles obudził się nieco zbyt gwałtownie.

Jego twarz rozjaśniał wyraz dezorientacji przechodzący w strach i w koncu wahanie.

"Derek" rzekł cichym i obdartym z jakichkolwiek emocji głosem.
"Tak" Odpowiedział.
Stiles podniósł się na łokciach by spojrzeć katem oka na twarz Dereka, nie majac zamiaru patrzeć mu w oczy.
"Mogę już iść?"
Derek chciał odmówić, ale nie miał do tego prawa. Tak samo jak nie miał prawa by... Mężczyzna wziął głęboki oddech i zatrzymał powietrze w płucach przez kilka sekund nim wypuścił je ze świstem i rzekł:
"Oczywiście."
Chłopak skinął głową, nieporadnie wygrzebując się z łóżka. Derek czuł przygniatający go ciężar od postępującej ciszy między nimi.
Szybko sie ubrali i zeszli w doł schodów ku drzwiom. Derek przyciągnął Stiles'a do siebie jeden ,ostatni raz przytulając i całując jego skroń w ciszy.
"Zgaduję, ze sie jeszcze zobaczymy?" szepnął ,rzucając szybko spojrzeniem ku twarzy bruneta.
"Będę tutaj" Powiedział twardo bedąc już pewien, że gdy policja przyjdzie po niego ,będzie tam.

Stiles wyszedł.

Derek czekał na mundurowych przez resztę dnia. Lecz nikt sie nie pojawił. Pod koniec tygodnia nadal ich nie było.

Tak naprawde Derek nie wiedział co o tym myśleć ,więc robił wszystko by nie myśleć o tym w ogóle.

4 komentarze:

  1. świetne jak zawsze :D
    mam do ciebie kto śpiewa 4 piosenkę czy możesz podać wykonawcę ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Może jutro dodam następną część?
      A co do piosenki to Greg Laswell - Then there's You ♥

      Usuń
  2. Jak czytam to słucham tego czuję klimat każdego opka :D
    czekam na kolejny warto :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mami, dlaczego tak smutno ostatnio piszesz, hm? Jest to piękne opowiadanie i cudownie się zapowiada, ale martwię się ;*

    OdpowiedzUsuń