Translate

czwartek, 31 października 2013

Gdy łamiesz me serce


Minęło siedem dni. Siedem długich dni odkąd Stiles widział Dereka. Siedem dni odkąd... Chłopak przetarł dłońmi twarz, jakby chciał odpędzić od siebie zmęczenie i skopał wymietą kołdrę w dół. Nie ważne jak bardzo się starał, nie było nocy którą przespał , nie budząc się po co najmniej godzinie lekkiego snu. W sekundzie w której zamykał oczy wszystko wracało do niego ze zdwojoną siłą. Jego mózg nie mógł przestać powtarzać w kółko DlaczegoDlaczegoDlaczego?
Nie rozumiał, a Stiles nienawidził tego uczucia. Nie mógł prosić o wyjaśnienie, bo nie zniósłby myśli, że ktoś inny o tym wie. Nie mógł zapytać Dereka bo on nigdy, niczego nikomu nie wyjaśniał.

Nigdy.
-

Stiles wściekle wypuścił powietrze z płuc. Nic z tego nie rozumiał. Zupełnie jakby tego dnia jedno ciało dzielone było przez dwóch Dereków. Tego który... Przełknął gorzko palącą w ustach ślinę  I Derek który trzymał go w objęciach i roztaczał wokół niego aurę opiekuńczości i bezpieczeństwa. Pomimo tego co sie stało.
Nie mógł przestać myśleć nad tym, bo jeśli Derek chciał go skrzywdzić czemu później go przytulał? A jeśli chciał go zatrzymać czemu go skrzywdził?

Tylko jedna osoba mogła odpowiedzieć na którekolwiek z tych pytań i Stiles nie sądził by Hale mógł to zrobić. Na pewno nie teraz. Wiedział, że jeśli zada mu pytanie, zrobi to tylko raz. O ile w ogóle będzie do tego zdolny.

Był tak zamyślony ,że prawie przegapił pukanie do drzwi. Naprawde nie miał ochoty otwierać, ale i tak to zrobił.
Nie ukrywał swego zaskoczenia gdy po drugiej stronie spotkał spojrzenia Erici, Isaac'a i Boyd'a.

"Cześć" rzucił zastanawiając się czy ta wizyta ma coś wspólnego z tym co stało sie u Alfy. Miał nadzieję ,że nie. Bo myśl ,że mogliby o tym wiedzieć zamieniła jego żołądek w galaretę. "Czym sobie zasłużyłem na taki zaszczyt?"

Erica posłała mu uśmiech ze swej specjalnej szuflady "Pokrzepiających" co w jej wykonaniu wyglądało dziwacznie, Boyd był neutralny - jak zwykle i tylko Isaac wydawał się być na granicy przygnębienia i smutku.

"Więc uh... Derek powiedział" Zaczął Lahey i Stiles poczuł jak jego serce rusza z kopyta w szaleńczym biegu, wydobywając ciekawskie spojrzenia z wilkołaczej trójcy. "Powiedział, że możesz mieć teraz ciężki okres z powodu... Twojego taty. Mówił ,że myślisz nad...Sprzedaniem domu. I jesteśmy tu, by Ci pomóc. No wiesz, przy pakowaniu. Wynoszeniu mebli, albo wystawianiu ich na aukcji. Ewentualnie organizowaniu wyprzedaży garażowej."

"Oh" Stiles czuł jak jego serce uspokaja się, nawet jeśli jeszcze lekko kołatało z nerwów. "Dzięki. Czy on.. Gdzie on jest?" Spytał starając się brzmieć jak zwykle. Nie byl pewien czy zniósłby widok Dereka. Nie wiedział czy chciałby go widzieć czy nie.

Isaac posłał mu pół uśmiech. "Chciał przyjść, ale pewnie nie chciał Cię rozpraszać."

"Rozpraszać?" 


Boyd skinął. "Zakładam ,że w takich sytuacjach ludzie czują się dziwnie przebywając z nim. No wiesz, kwestia żałoby i liczby ofiar. Nie chciał byś ukrywał się przed nim z tym co czujesz po stracie taty."

"Oh" Powtórzył i zdał sobie sprawę,że rozmawia z nimi nadal na werandzie. "Wchodzcie. I rzeczywiście przyda mi się pomoc. I towarzystwo. Przez ostatni tydzień byłem sam ze sobą"

"Scott nie przyszedł?
" Erica podniosła niezręcznie zawinietą w rulon gazetę, którą Szeryf Stilinski czytał wczesnym rankiem albo późnym wieczorem.

Chłopak przełknął kluchę uwięzłą mu w gardle." Uh.Nie. Nie odezwał się odkąd tata... Może z Allison mają jakieś ważne sprawy. Nie wiem. Nie czułem się zbytnio w nastroju by go śledzić."

"Mogę to za Ciebie zrobić. Jedno słowo"
 Rzuciła blondynka rozgladając się dookoła spod przymrożonych powiek.

Potrząsając głową, Stiles machnął na nią ręką. "Nie przejmuj się. W końcu zadzwoni. Albo pojadę tam gdy poczuje się lepiej."

"Pizza i Cola na pewno poprawią Ci humor, huh?
" Zaśmiał się lekko Boyd rozpraszając napięcie w salonie. "Derek dał nam pieniadze na jedzenie."

Stiles musiał siłą stłumić szloch, który bezczelnie próbował znaleźć drogę by wydostać się z jego gardła na zewnątrz. Nie rozumiał.

"Jasne" To jedyne co zdołał wydusić.
-

Resztę wieczoru spędzili jedząc pizzę, pijąc litry Coli i pakując ubrania i inne rzeczy jego ojca. Rzeczy których nie używał, których już nie szanował na które nie mógł więcej patrzeć.

Potem Boyd zamówił chińskie żarcie i siedząc na kanapie oglądali powtórki Wojny przewoźników do 22.30 . Mieli zamiar zostać, ale Stiles desperacko dążył by zostać sam, bo czuł się zraniony, smutny i zbity z tropu bardziej niż kiedykolwiek. Musiał zastanowić się jaki będzie jego następny krok.

Spędził kolejną bezsenną noc w kółko przywracając w swej głowie ostatnie wydarzenia. Zmęczyło już go ciągłe uczucie strachu, zwłaszcza gdy chodziło o Dereka. Zbliżyli się do siebie, bo to z nim spędzał czas zarezerwowany dla Scotta. Chciał by wszystko było jak przedtem, zanim Derek... Zamknął oczy i wziął głęboki świszczący oddech.

Nim podjął jakąkolwiek decyzję względem tego co powinien zrobić, znalazł sie w swoim jeepie jadąc na spotkanie Dereka. Siedział w samochodzie długo potem gdy zaparkował. Siedząc w ciszy przekonywał sie by wejść na góre. Zastanawiał sie czy Derek wie, że tam jest. Jeśli tak to młody na prawde nie miał pojęcia czy jest wdzięczny czy rozczarowany ,że czeka na niego tam w środku.

"Mogę to zrobić" Mruknął do siebie i wysiadł. Klucz który dzierżył w dłoni okazał sie bezużyteczny, wiec pozwolił sobie wejsć.

Derek czekał na niego zastygły w bezruchu na środku salonu. Był blady ,niepewny i okropnie spięty.

Młody podszedł do niego, bliżej niż zdołałby sobie to wyobrazić i położył dłonie na piersi wilkołaka. Pochylił sie do przodu i powiedział : " To jest w porządku, prawda? To co robimy teraz?"

Mężczyzna otworzył szeroko oczy kręcąc minimalnie głową. "Nie sądze by to był..."

"Dobry pomysł?"
Przerwał mu, nie ruszając się z miejsca mimo, że jego umysł krzyczał Co ty robisz? "Mogę o tym zdecydować, skoro myślę że to dobry pomysł."

"Jeśli tego chcesz"


Stiles zaśmiał sie przez zęby.

"Teraz obchodzi Cię to czego chcę?" Spytał ostro.

"Tak"


Chłopak przycisnął usta do warg Dereka ,nie bardzo wiedząc czego sie spodziewa. Brunet odpowiedział na pocałunek, lecz nie zrobił nic by go pogłębić czy dotknąć jego ciała. Stiles przestał go całować, ale nie cofnął się. Spojrzał mu w twarz. Nie znalazł tam ani krzty złości, drwiny, groźby których tak bardzo obawiał się ujrzeć. Jeśli było tam coś, to był tym smutek i żal.

"Obejrzyjmy film" Rzucił nagle. Jeżeli mógł wybaczyć gdy Scott prawie go zabił - żeby to tylko raz - mógł spróbować wybaczyc Derekowi za... "Maraton Marvel'a?"

"Jasne" Mężczyzna chwycił Kapitana Amerykę i umieścił w odtwarzaczu bo to własnie jego, Stiles zawsze lubił oglądać na początek; a potem dołączył do niego na kanapie. Stilinski wiercił się chwilę nim przysunął swe ciało bliżej Alfy. Całą energię którą włożył by przekonać sie że warto tu przyjść, przekonać się do rozmowy, przekonac się że to jest coś z czym mógłby sobie poradzić odeszła zostawiając go nagle i zdecydowanie wyczerpanym wrakiem nastolatka. Oparł sie o tors Hale'a z nadzieją, że to pomoże.

"Chcesz żebym Cię przytulił?" Spytał po chwili.

Młody sie spiął "Nie...Nie kpij ze mnie"

"Nie"
Odpowiedział owijając rękę wokół ramienia Stilesa. "Zrobie to kiedy tylko chcesz"

"Mój wybór, huh?
" Rzekł bardziej gorzko niż zamierzał.

Derek otworzył usta, a Stiles zastanawiał się czy powie mu to co chciał wiedzieć, ale zamknął je, skinął głową i odparł z powagą "Tak"

Po dziesięciu minutach w ramionach starszego mężczyzny czuł się dziwnie zrelaksowany. Derek, był tym którego znał, nie tym który... Chłopak oddychał głęboko i zamknął oczy. Potrzebował tylko zamknąć na chwilę swe oczy.

Stiles zasnął.

2 komentarze:

  1. Tekst cudny jak każdy zresztą :) czekam na następne i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam wszystkie twoje twory, ponieważ jako zagorzała fanka Stereka nie mogłam tego sobie darować. W fandomie jest starsznie mało fanficków, więc im więcej tym lepiej ;)
    Najbardziej podobało mi się chyba "Zadzwoń do mnie. Mam 19ście lat!" i "Nocne wyznania". Miło było poczytać takie fluffaśne historie.
    Ogólnie nie jest nawet tak źle. Treść jako taka jest, raz lepsza, raz gorsza, ale jest, co tworzy podstawę dobrych opowiadań.
    Z błędami, nie tyle ortograficznymi, co interpunkcyjnymi i logicznymi już gorzej. Jeśli nadal szukasz bety to pisz tutaj : hikarineko@interia.pl

    OdpowiedzUsuń