Translate

wtorek, 12 listopada 2013

Gdy łamiesz me serce


Derek nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w końcowe napisy Kapitana Ameryki, gładząc delikatnie plecy śpiącego chłopaka. Nie wiedział co czuć po tym jak Stiles go dzisiaj pocałował, czy po tym jak łatwo zasnął w jego ramionach. Młody ofiarował mu opiekę i pocieszenie, na które wcale nie zasługiwał. Nie ważne, co kłębiło się teraz w głowie wilkołaka, postanowił dać Stilesowi wolną rękę.
Nawet jeśli zmieni całkowicie zdanie w chwili, w której otworzy oczy, nawet jeśli nie będzie chciał go już więcej oglądać. Derek to zrozumie.
To żałosne, jak wdzięczny czuł się za te kilka krótkich chwil, które dostał od Stilesa.

Gdy Isaac wkroczył do salonu, Stiles spał już prawie czwartą godzinę. Uśmiechnął się do swego Alfy i podszedł wyłączyć telewizor.
"Ty i Stiles w końcu zrobiliście jakiś krok. Dobrze."
Poczucie winy zawrzało w brzuchu Dereka. Wiedział, że młody nie powiedział im wszystkiego. Przemilczał, co tak naprawdę się wydarzyło, choć nie miał pojęcia w jakim stopniu.
Tak mi się wydaje.
 Było widać, że za tobą tęskni. Wczoraj, kiedy u niego byliśmy.
Isaac podszedł bliżej i spojrzał w dół na twarz chłopaka przylepioną do piersi Dereka. Alfa nie potrafił, a może nie chciał zrozumieć jak Stiles mógł za nim tęsknić po wszystkim, co mu zrobił, jednak ciężko było mu nie uwierzyć gdy chrapiący na nim dowód mówił wszystko.
 "Tak?"
"Więc" zaczął Isaac drapiąc się z zakłopotaniem po karku. "To był pierwszy raz, od pół roku, gdy spędził bez ciebie więcej niż jeden dzień. Nie wiem, o co wam poszło, ale przyzwyczailiśmy się, że prędzej czy później Stiles i tak wraca. A teraz? Może to przez jego tatę, że nie wrócił do nas wcześniej?"
"To moja wina" rzucił nie patrząc mu w oczy. "Ta kłótnia."
Isaac skinął głową nie komentując. "Idę sprawdzić, co ze Scottem."
" Powiedz temu idiocie żeby przestał ignorować Stiles'a " powiedział marszcząc brwi. "Nawet nie czuję już jego zapachu na nim."
"Chyba woli go unikać, bo nie wie co miałby mu powiedzieć." Wzruszył ramionami napotykając zaskoczony wzrok swojego Alfy.
"Nie obchodzi mnie to. Powiedz mu żeby przyszedł albo zadzwonił do niego. Bo inaczej pofatyguję się do niego osobiście i sam mu to powiem."
Isaac nie był zadowolony z rozkazu, który otrzymał, ale i tak zgodził się bez słowa, zostawiając Dereka ponownie sam na sam ze swymi myślami.
On i Stiles powinni pogadać o tym co się stało. Wiedział to, lecz mimo wszystko nie miał pojęcia co mógłby powiedzieć albo jak zacząć. Nie miał pojęcia czy Stiles chce o tym rozmawiać i co chciałby od niego usłyszeć.
Prawda była taka, że Derek był zbyt samolubny by ryzykować milczący rozejm, który zawarli nie poruszając tego tematu. Jeżeli Stiles będzie miał ochotę porozmawiać, to porozmawiają. Do tego czasu Derek miał zamiar podążać za Stilesem i zrobić wszystko by już nigdy go nie skrzywdzić.
-
Gdy Stiles się obudził, mógł po cieniach na ścianie powiedzieć, że minęło sporo czasu odkąd przyjechał. Podniósł się na łokciach zerkając na zrelaksowaną we śnie twarz Dereka.
Sprawdził godzinę na swoim telefonie i z zaskoczeniem stwierdził, że spał od dobrych sześciu godzin. Pierwszy raz w tym tygodniu. W ramionach Dereka.
Położył się z powrotem, kładąc głowę na klatce piersiowej mężczyzny, którego bicie serca ciężko odbijało się echem w jego uszach.
Nie było w tym nic złego. W znalezieniu pocieszenia u Dereka. Nie było. Co wcale nie znaczyło, że Stiles pragnął... czegoś. I nie oznaczało też, że Derek nie chciał...
Chłopak zamknął oczy starając się unormować swe tętno tak, by nie obudził wilkołaka. Nie miał ochoty rozmawiać na ten temat. Derek zawinił i Stiles był na niego wściekły, więc uważał, że to  w porządku, by Derek sprawił, żeby poczuł się lepiej, prawda? To nic nie znaczyło o nim samym.
"Wszystko w porządku?" zapytał mężczyzna szorstkim od snu głosem, wyrywając go z zamyślenia. Stiles przytaknął niezręcznie na jego piersi. "Na pewno?"
Młody miął między palcami kawałek koszulki Dereka, gdy skinął głową. "Tak."
"Okej" rzekł nie będąc w nastroju by naciskać na niego i Stiles był wdzięczny. Nie czuł się gotowy na rozmowę, jeszcze nie teraz. "Zjemy kolację?"
"Jasne" odpowiedział wstając, może nieco zbyt gwałtownie, bo zakręciło mu się w głowie. "Co masz?"
"Pomyślałem, że pozwolę ci wybrać."

Kolacja odbyła się w ciszy, co w gruncie rzeczy było winą Stiles'a. Derek z natury mało mówił, a teraz był jeszcze bardziej milczący niż zwykle. Stiles nie miał ochoty wypełniać tej pustki.
Później gdy sprzątnęli, przenieśli się na kanapę, choć żaden nie pokwapił się by włączyć telewizor.
"Powinienem już iść" odezwał się po dłuższej chwili, ale część jego wcale tego nie chciała.
"Możesz zostać" zaoferował, a Stiles miał na to wielką ochotę, ale wiedział, że nie powinien.
"Nie dziś" powiedział, wstając.
Derek odprowadził go do drzwi i odpowiedział na pocałunek i uścisk, które Stiles dał mu na pożegnanie. "Do zobaczenia."

Gdy Stiles dotarł do domu natychmiast się rozebrał i wszedł pod prysznic.
Wszystko było w porządku. Nic się nie stało. Derek był przecież osobą, którą znał od pół roku, z którą od pół roku się przyjaźnił. I to, że chciał z nim odbudować tę bliskość nie było ani trochę dziwne. Nie robiło to z niego dziwaka. Bo było dobre. Dobre dla Stiles'a by znów zbliżył się do Dereka.
Nie robiło to z niego złej osoby.
Za każdym razem kiedy myślał, że mógłby już nigdy więcej nie porozmawiać z Derekiem jego gardło zaciskało się, a serce niemal przestawało bić. Jego mama odeszła, jego tata zmarł i już prawie nie rozmawiał ze Scottem.
A zero Dereka oznaczało zero Isaaca, zero Erici, zero Boyda i absolutne zero Dereka. Stiles przetarł bolące oczy.
Przebaczenie wydawało się tak łatwe w porównaniu z utratą ich wszystkich. 

-

Stiles wrócił do Dereka już następnego dnia. I kolejnego. I następnego. I jeszcze jednego po nim.
Prawie nie rozmawiali. Stiles głównie rozsiadał się na kanapie i pozwalał Derekowi się przytulać, gdy oglądali pierwszy lepszy film.
Zawsze gdzieś w połowie kolejnego seansu oczekiwał, że Derek powtórzy swoje zachowanie z tamtego dnia, ale nigdy tego nie zrobił.
A potem pewnego dnia po raz pierwszy pozwolił sobie na chwilę relaksu.
Podczas kolejnych wizyt u Dereka zasypiał zawsze przed końcem filmu i budził się po pełnych sześciu godzinach, z twarzą wciśniętą w jego pierś. A potem wracał do domu i spędzał bezsenną noc w swoim pokoju, zastanawiając się co zrobić z tym wszystkim.
" Stiles " rzekł Derek pewnego dnia gdy młody już zapadał w drzemkę na jego piersi. Dłoń Dereka pewnie spoczywała na jego plecach i Stiles chciał powiedzieć by się zamknął i pozwolił mu spać.
Zamiast tego spojrzał w górę." Tak?"
"Nie mówisz już więcej" szepnął, a Stiles miał wrażenie, że to nie jest to, co naprawdę chciał mu powiedzieć.
"Nie wiem, co miałbym mówić" odpowiedział, wracając do swojego poprzedniego położenia.
Mężczyzna milczał przez chwilę. "Mów co zechcesz."
"Czy to co mam do powiedzenia, ma jakiekolwiek znaczenie?" zapytał, zaskakując samego siebie nagłym przypływem gniewu.
Dłoń na jego plecach spięła się na moment, po czym rozluźniła. "Jasne, zawsze miało."
Stiles pomyślał, że nie miało najmniejszego znaczenia gdy było najbardziej potrzebne, ale zamiast tego rzekł: "Naprawdę tak myślisz?"
"Tak" odpowiedział tak gorliwie, że Stiles prawie mu uwierzył.
"Chcę sprzedać dom" wyszeptał bawiąc się tkaniną koszuli mężczyzny.
" Wspominałeś o tym wcześniej."
" Nie wydaje mi się, bym mógł nadal tam mieszkać" kontynuował, zastanawiając się, dlaczego tak łatwo było mu się otworzyć przed Derekiem w związku z tymi sprawami, bo naprawdę nie powinno.
"Jestem tu, jeśli tylko będziesz potrzebował pomocy "zapewnił i Stiles nie mógł wytłumaczyć dlaczego słysząc to poczuł taką ulgę.
Co jeśli chciałbym tu zostać?" spytał zapatrzony w rąbek jego koszuli.
Oddech uwiązł Derekowi w gardle i Stiles podniósł na niego wzrok. Ich spojrzenia się spotkały. Derek wyglądał na zaskoczonego i w niewielkim stopniu na przestraszonego. " Jak mógłbyś jeszcze tego chcieć?"
Stiles czuł, że on i Derek odwalili kawał dobrej roboty nie mówiąc na ten temat, a jednocześnie godząc się z prawdą w zaciszu własnych myśli z wydarzeniami z tamtego dnia, z tym co zaszło między nimi.
Dyskusja na ten temat była tuż za rogiem, zbyt blisko i Stiles się wycofał, bo nie był jeszcze na nią gotowy.
"Po prostu chcę."
" Dobrze. Jeśli tego sobie życzysz."
Chłopak nie spodziewał się, że Derek mu odmówi, ale też nie oczekiwał, że zgodzi się tak łatwo.
 "Możesz mi odmówić" odpowiedział z roztargnieniem, doceniając jak ironiczna w ich sytuacji jest ta wypowiedź.
Derek potrząsnął głową. "Nie chcę. Jeśli pragniesz tu być, ja chcę cię tutaj."
" To dobrze. Świetnie " rzekł i naprawdę tak uważał.
Stiles sam w domu byłby o wiele gorszy niż Stiles tu z Derekiem. Tutaj mógł naprawić swoje relacje z Derekiem, a tam swoją obecnością nie przywróciłby swoich rodziców zza grobu.  


♥ Beta: HikariNekoo

2 komentarze:

  1. Derek mający wyrzuty sumienia, to jak nie Derek ;o Ale robi to na swój Derekowy sposób..
    Sceny, gdzie siedzą przytuleni do siebie na kanapie a Stiles śpi na Jego ramieniu są słodkie, choć i smutne... Tak bardzo chce się to czytać!!!
    Ciekawe jak będzie wyglądało ich wspólne mieszkanie..Szybko, szybko pisz!
    Córcia, co Cię kocha <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć ;)
    Chciałabym Cię poinformować, że Twój blog został nominowany do LBA. Więcej informacji tu -------> http://mimowszystkoxhsofywkdhs.blogspot.co.uk/2015/07/lba.html

    OdpowiedzUsuń